top of page

Usługi Trafford do spraw przemocy domowej

Doświadczenia w mieszkalnictwie od 1980 r.

Zanim zostałem radnym lokalnym, pracowałem w innym obszarze jako zarządca mieszkaniowy w spółdzielni mieszkaniowej.  Pamiętam jeden przypadek, kiedy do biura weszła kobieta.  Był zimowy dzień i padał śnieg.  Była w kryzysie.  Gdy tak siedziała i rozmawiała ze mną, jej oko puchło. Kiedy wyszła na mróz, opuchlizna została stłumiona, ale kiedy się rozgrzewała, jej oko zaczęło pękać!  Została uderzona przez męża w nocy, a potem spacerowała po ulicach, aż do otwarcia naszego biura.  Rozmawiałem z nią o pójściu do schroniska, ale nie poszła, bo była zbyt przerażona tym pomysłem.  Chociaż zadzwoniłem do schroniska i zachęciłem ją, by poszła, decyzja należała do niej.  Nie mogłem jej zmusić.  W tamtych czasach piętno było znacznie większe.  Kobiety nie czuły się w stanie przyznać, że to się dzieje.  Być może martwili się ostracyzmem, prześladowaniem przez innych lub nieakceptowaniem.  

Sytuacja była bardzo ponura.  Widziałem wiele kontrolnych sytuacji, w których kobietom mówiono, co mają robić, nie miały one żadnej kontroli nad pieniędzmi w gospodarstwie domowym i nie pozwalano im podejmować decyzji.  W roli mieszkaniowej widzieliśmy mężczyzn, którzy byli agresywni i upewniliśmy się, że nie przeprowadzamy z nimi wywiadów w pojedynkę.  Pamiętam jednego najemcę płci męskiej, który z pewnością był agresywny.  Ich rodziny ucierpiały.

Kiedy byłem kierownikiem ds. mieszkaniowych, mieliśmy problem z utrzymaniem lokalnego niezależnego schroniska.  Facet z Environmental Health był naprawdę niezadowolony z okoliczności, powiedział: „Chcę, żebyś poinstruował Environmental Heath, aby zamknął to miejsce, chyba że coś zostanie z tym zrobione.  Martwię się o bezpieczeństwo tych kobiet.  Tylko w ten sposób można zmusić władze lokalne do zajęcia się tą sprawą”.  Musiałem powiedzieć „To musi się zmienić” i postawić się w sytuacji bycia złym facetem.  Nie było to dobre miejsce.  Jak na kogoś, kto uciekał przed przemocą, to nie było wystarczająco dobre.  Przeskok do opuszczenia agresywnego partnera jest trudną i odważną rzeczą do zrobienia.  Zakwaterowanie musi być dobrze utrzymane i bezpieczne.

W tamtych czasach schronienie mogło być niepewnym miejscem, ponieważ wszystkie budynki były po prostu wybrukowane.  Jednak większość schronień miała mało pieniędzy na rozwiązywanie problemów . To doświadczenie w mieszkalnictwie pozwoliło mi zrozumieć pełny obraz tego, co się dzieje.   Erin Pizzey założyła pierwsze schronienie w Wielkiej Brytanii w 1971 roku, więc w tym momencie Women's Aid była jeszcze całkiem nowa.  

 

Kontekst mieszkalnictwa ogólnie na Trafford na początku lat 90.

Zostałem radnym lokalnym pracy w wyborach uzupełniających w 1991 roku.  W tym czasie funkcja mieszkaniowa (w tym praca z uchodźcami) wchodziła w zakres usług socjalnych.  Mieszkalnictwo było postrzegane jako aspekt usług socjalnych świadczonych przez radę.  Pracując w mieszkalnictwie widziałem, że takie podejście; nie chodziło o standardy zakwaterowania.  

Pamiętam, jak radny-mężczyzna zapowiedział kiedyś w Izbie Rady: „Możesz kogoś zabrać ze Stretford, ale nie możesz zabrać Stretford z kogoś”.  Przeważyła idea: „Dobrze sobie poradziłem, więc zasługuję na bycie bogatym, ale nie starałeś się wystarczająco mocno, więc masz to, na co zasługujesz.  Dlatego mieszkasz w Stretford.  Ich postawy były bardzo patrycjuszowskie; „My wiemy najlepiej” i „Mieszkasz tam, więc jesteś taką osobą”.  Do tego pasowały również postawy wobec przemocy domowej.  Przemoc domowa była postrzegana jako problem „niższej klasy”.  Coś, co nie zdarza się w „porządnych” rodzinach.  W tamtym czasie nie było też zrozumienia, że mężczyzna może doświadczyć przemocy domowej.  Nie sądzę, żeby ludzie prosili o pomoc, kiedy tego potrzebowali, ponieważ było tak wiele piętna.  Być może kobieta, którą widziałem z opuchniętym okiem, nie mogła postrzegać siebie jako ofiary przemocy domowej, ponieważ należała do klasy średniej.  To było wstydliwe przyznać.  

 

Partia Pracy przejęła kontrolę nad Trafford Council w 1995 roku, a służba została zmieniona.   W tym momencie stało się ono usługami mieszkaniowymi i środowiskowymi i dotyczyło standardów wszystkich mieszkań, publicznych i prywatnych, a nie tylko mieszkań socjalnych lub mieszkań „pozamieszkaniowych”; „słaby stosunek” do Opieki Społecznej, który nie otrzymał żadnych inwestycji i nikt nie przejmował się zbytnio.  Stała się częścią Zdrowia Publicznego, Czystości, jakości życia i Środowiska – znacznie szerszego spojrzenia.  

 

Postawy dominujące w społeczeństwie

Kiedy po raz pierwszy zostałam przewodniczącą ds. mieszkalnictwa i usług środowiskowych w 1996 r., kolega z rady, powiedział mi: „Uważaj na tych ludzi z organizacji Women's Aid.  Wszyscy są lesbijkami, nienawidzącymi mężczyzn!   Nie miej z nimi nic wspólnego!” Byłem zszokowany taką postawą.  Więc kiedy mieliśmy spotkanie z Trafford Women's Aid (TWA)*, nie zaprosiłam go!   

 

Taka była dominująca postawa.     TWA był absolutnie trzymany na wyciągnięcie ręki.  Oczywiście, część tej postawy utrzymywała się ze względu na brak radnych.  Kiedy zostałam radną, nie było wielu kobiet i jako jedyna miałam małe dzieci.  Ostrzegano mnie nawet, że nie chcą widzieć moich dzieci w ratuszu!  Posiadanie kobiet na stanowiskach władzy i reprezentacji przyniosło zupełnie inną perspektywę wielu sprawom.   W tamtych czasach zamiast postrzegać osobę, która ma trudności, jako osobę, która potrzebuje wsparcia, dziwnie często postrzegano ją jako zagrożenie!   

Pomysł, że myśleli, że TWA to tylko lesbijki, które nienawidzą mężczyzn, był bardzo dziwny.  Ponieważ jednak miałam doświadczenie w zarządzaniu mieszkaniami, wiedziałam, że przemoc domowa jest bardzo ważna.  Wiedziałem, skąd pochodzi TWA.

*Trafford Women's Aid (TWA) to poprzednia nazwa Trafford Domestic Abuse Services (TDAS).  

 

Polityka i jej wpływ na schronienie

Zrozumiałem przez pocztę pantoflową, że istnieją problemy związane z Trafford Women's Aid (TWA).  Zapytano mnie, czy zorganizuję spotkanie z TWA i ówczesnym dyrektorem ds. mieszkalnictwa. Wszyscy usiedliśmy w pokoju komisji i nigdy wcześniej nie widziałem, żeby dyrektor wyglądał tak nieswojo!

Słyszałem, że stosunki między TWA a Radą nie układały się do tego momentu dobrze.  W trakcie tej rozmowy usłyszałam, że kobiety, które doznały przemocy domowej, musiały to udowodnić, fizycznie pokazując swoje siniaki lub inne uszkodzenia ciała, oraz że były zobowiązane do uzyskania nakazu przeciwko mężowi/partnerowi, aby opuścił majątek.  Kobieta musiała mieszkać z dziećmi w tej samej posiadłości i nie wolno im było zrezygnować z najmu.  To oczywiście oznaczało, że ich partner wiedział, gdzie są i będzie naprawdę zły! Zwiększyło to ryzyko dla kobiet i ich dzieci.  Jeśli kobieta nie zastosowała się do żadnego z nich, uznano, że pożera czas.  Zrozumiałe jest, że niewiele kobiet przechodzi przez tę upokarzającą i potencjalnie niebezpieczną próbę.

Jeśli jednak kobieta odeszła i uciekła, nie mogła otrzymać zasiłku mieszkaniowego.   Dlatego kobiety, które uciekły, nie miały pieniędzy.  To powodowało problemy dla schronienia TWA.  Kobiety tam przebywające nie miały pieniędzy na opłacenie czynszu, co spowodowało problemy finansowe TWA.  Bardzo często groziło jej zamknięcie z powodu braku środków.  TWA zapewniała schronienie, pomoc w przemocy domowej w społeczności i pomoc w zabawie dla dzieci ze schroniska, a wszystko to z bardzo niewielkimi funduszami.

Przełomowa zmiana

W trakcie spotkania zdecydowano, że kobiety nie będą już musiały pokazywać siniaków; by im uwierzono.  Ponadto władze lokalne wspierałyby ich w przeprowadzce w bezpieczne miejsce lub pozostaniu w domu; wesprzemy ich w wyborze.  Jeśli postanowią udać się do schroniska, wówczas ich zasiłek mieszkaniowy może zostać przeniesiony i wypłacony schronisku jako czynsz; ustawienie TWA na drodze do osiągnięcia stabilności finansowej.  Te decyzje zapadły w trakcie półgodzinnego spotkania!  Cała sytuacja się zmieniła! Kobiety miałyby teraz bezpieczne miejsce, do którego mogłyby się udać, poufne usługi wsparcia i obietnicę lepszego życia dla siebie i ich rodzin.

Patrząc wstecz na to spotkanie, tamta godzina.  Nie wiem, jak byłam taka spokojna!  Na wielu spotkaniach, na których uczestniczysz, dużo mówisz, a potem myślisz sobie „Czy jedna osoba skorzystała z tej dyskusji?”  Ale to spotkanie było prawdopodobnie najważniejszym pojedynczym spotkaniem, jakie kiedykolwiek miałem. Reperkusje podjętych przez nas decyzji były doniosłe.  Dopiero później zrozumiesz pełny wpływ decyzji, które podjęliśmy. 

Był to zbiór okoliczności, na które wszystko się zgadzało.  Brałem udział w dokonywaniu tej zmiany, co jest wspaniałym uczuciem.  Pamiętam, że na spotkaniu jedna z kobiet z TWA dostała od dyrektora uroczystą obietnicę, że już nigdy żadna kobieta nie zostanie poproszona o pokazanie siniaków.  

Do tego momentu TWA był trzymany na dystans.  Zostali zignorowani, ludzie odmawiali spotkania z nimi i postrzegali ich jako zagrożenie.  Oznaczało to, że wcześniej decyzje podejmowane były w niewiedzy. Teraz funkcjonariusze Rady mieli pracować z TWA nad wspólnym programem.

Uważam, że zabranie głosu na spotkaniu było łatwe.  Najtrudniejsza jest codzienna praca z ofiarami nadużyć.  Byłem tam we właściwym czasie i we właściwych okolicznościach.  Mając swoje doświadczenie w mieszkalnictwie, zrozumiałem problemy i zobaczyłem, co należy zmienić.   W związku z nowym podziałem (mieszkanie jest oddzielone od usług społecznych) dostałem tę rolę i wszedłem na nią z innym poglądem na to, do czego służy mieszkanie.  To było przypadkowe, ale dopiero gdy spojrzysz na to wstecz, zobaczysz, jak wszystko połączyło się w odpowiednim momencie!

 

Zmiana postaw

Zanim Cicely Merry została burmistrzem Trafford w 1998 roku, wybrała TWA na swoją organizację charytatywną.  Zawsze była za tym orędownikiem, ale do tego czasu uważano, że jest to coś, co może przyjąć i wesprzeć cała rada.  Na przestrzeni zaledwie kilku lat nastąpiła całkowita zmiana zdania. 

Trzeba pamiętać, że w latach pięćdziesiątych dopuszczano się przemocy domowej.  Na początku lat dziewięćdziesiątych był nadal tolerowany.  Pamiętam, że kiedy pracowałem w mieszkaniu, walczyłem z poglądem, że to „tylko domownik”, a policja nie chciała się w to mieszać.  To była walka o zmianę postaw, która toczyła się.

Kiedyś wygłosiłem przemówienie w imieniu Cicely.  Mówiłem o TDAS i podkreślałem, że te kobiety nie są ofiarami, ale ocalałymi.  Pomyślałem, że to bardzo ważne, ponieważ nadal przedstawiano je jako  ofiary.  Musimy być bardzo dumni z tych kobiet.  

 

 

Przedstawiamy Judith Lloyd w TDAS

Zapytano mnie, czy dołączę do Rady Powierniczej TWA, ale byłem tak zajęty, że wiedziałem, że nie będę w stanie zrobić tego sprawiedliwie.  Poprosiłem więc Judith Lloyd, osobę, której bardzo ufałem, aby się tym zajęła i od tego czasu jest członkiem zarządu.  Judith była zajęta, ale wiedziałem, że się zaangażuje i zrozumie wszystkie problemy.  Jest kimś, na kim możesz polegać, zawsze zrobi, co może i nie zawiedzie Cię.  Judith dokonała ogromnej zmiany, będąc powiernikiem od ponad 20 lat.  

Serdeczne podziękowania dla Bernice Garlick za podzielenie się swoimi wspomnieniami na rzecz TWA/TDAS, służb schronienia i przemocy domowej w latach 90.  

bottom of page