Historia Katie o przetrwaniu i rozwoju po przemocy domowej
Katie chciała podzielić się swoją historią, aby zachęcić osoby znajdujące się obecnie w schronieniu.
Katie przyjechała do schroniska TDAS ze swoim 6-letnim synem dziesięć lat temu. Od tego czasu jest nastawiona na realizację wielu swoich życiowych ambicji.
Miałam 17 lat, kiedy poznałam mojego byłego partnera, on miał 24 lata. To był niestabilny związek; miał przeszłość i był w więzieniu, zanim go poznałem. Byłem bardzo młody i naiwny. Zaszłam w ciążę w wieku 19 lat. Był bardzo kontrolujący i oderwał się od moich marzeń , na przykład byłem na studiach, kiedy go spotkałem, ale potem przestałem uczęszczać.
Po dziewięciu latach znoszenia incydentów, których nie powinnam była tolerować, na przykład zdradzenia mnie, bicia mnie, powstrzymywania się od spotykania się z przyjaciółmi i tym podobnych rzeczy, zdecydowałam, że odejdę.
Po prostu chciałem być kochany i cieszyłem się, że on mnie kocha. Czułem, że mnie kocha, ale jeśli zrobię coś złego, pomyślałem, że to „normalne”, że będzie się na mnie szarpał! Ale wiedziałem, że to nie było w porządku, pamiętam, kiedy po raz pierwszy dał mi dwoje czarnych oczu, wypłakałam oczy. Następnego dnia, mimo że był tak przepraszający , bardzo mu przykro, był naprawdę winny i ciągle mnie uściskiwał. Po prostu cieszyłem się, że jest mu przykro. To po prostu bardzo dziwne uczucie. Byłem bardzo naiwny, jeśli chodzi o przemoc domową, ponieważ spotkałem go, gdy byłem bardzo młody.
Kiedy patrzę wstecz na swoje życie, nigdy nie miałem pieniędzy ani ładnych ubrań. Zawsze stawiam jego pragnienia i potrzeby na pierwszym miejscu, w tym rzeczy takie jak tytoń. Jeśli nie miał tego, czego chciał, kłóciłby się ze mną i wpadał w złość. Kiedyś po prostu zostawiałam włosy, nie zrobiłabym dla siebie nic miłego.
Byłem typem osoby, która jeśli coś się dzieje w życiu prywatnym, to pomyślałam, że należy to robić za zamkniętymi drzwiami i nie tak, żeby wszyscy to widzieli, ale on był naprawdę głośny. Pamiętam, jak pewnego dnia szedłem po supermarkecie, a on szedł za mną i krzyczał na mnie „feffing and jeffing”. Czułem się taki zakłopotany. Chciałem, żeby ziemia mnie pochłonęła.
Nigdy nie mówiłem ludziom o zakresie jego zachowań. Moja mama i tata zdawali sobie sprawę, że nie jest miłą osobą. Doradzili mi, ale miał też bardzo czarującą stronę i dobrze się bawił . Moja mama nie myślała, że kłamię, ale nie zdawała sobie sprawy, że było tak źle, jak się stało. Przypuszczam, że w końcu zależało to ode mnie. Musisz sam podjąć decyzję. Ludzie mogą tylko doradzić, moja mama zrobiła i to było naprawdę pomocne. Najwyraźniej wiedziała, że jestem gotowa do wyjazdu.
Pod koniec związku zacząłem walczyć i to zmieniało mnie jako osobę. Pewnego dnia mama i tata powiedzieli mi coś, co naprawdę mnie utkwiło. Krzyczałam na mojego byłego partnera, a moi rodzice powiedzieli: „Zmieniłeś się, nie taki byłeś przed laty”. Więc zacząłem być trochę taki jak on, czułem, że straciłem swoje wartości i moralność. Po prostu mnie to nie obchodziło. Moja mama powiedziałaby nawet, że zamieniłam się w „chav”.
W październiku przed wyjazdem podjęłam już decyzję o wyjeździe. Rozmawiałem z rodzicami, zgodzili się, że mogę zostać z nimi tymczasowo, dopóki nie decyduję się na kolejny ruch. Zacząłem dowiadywać się o szkołach. Postanowiłem, że poczekam do świąt Bożego Narodzenia, ale kiedy nadeszło Boże Narodzenie, myślę, że z jakiegoś powodu wiedział, że coś się zmieniło. Przez trzy dni wydawał się zupełnie inny. Był zupełnie innym człowiekiem; wysiłku, bycia miłym, robienia mi jedzenia i bycia uroczą. Nawet mnie zabrał! Pamiętam, jak mówiłem sobie: „nie odejdę, on się zmieni”. Ale patrzcie, dzień po tym, jak o tym pomyślałem, wyszedł z przyjaciółmi, a kiedy wrócił, zgwałcił mnie w najstraszniejszy możliwy sposób. Zrobił coś obrzydliwie złego i męczył mnie przez około sześć godzin. Mówił, że miałem kogoś w domu, kiedy go nie było, przeszukiwał wszystkie moje ubrania i robił najstraszniejsze rzeczy. Wtedy pomyślałem: „Nie, on się nigdy nie zmieni”.
Kiedy zdecydowałem się odejść, miałem w głowie wszystko, co zamierzałem zrobić. Wiedziałam, że moja mama trochę nas ugości, ale dłużej nie będzie to możliwe. Wiedziałem, że muszę mieć bazę. Musiałem odejść i po prostu go zostawiłem. Wychodząc udawałem, że idę do pracy, ale spotkałem się z rodzicami i pogadaliśmy o wszystkim. Spakowałem kilka toreb, ale musiał je znaleźć, zanim wróciłem. Rzucał we mnie moimi torbami, ale zatrzymał mojego syna. Minęły prawie dwa tygodnie, zanim oddał mi syna. Myślę, że wtedy zdał sobie sprawę, że nie poradzi sobie z opieką nad nim w pełnym wymiarze godzin, także bez pieniędzy, co by z nim zrobił? Było mi naprawdę ciężko żyć bez syna. Myślę , że próbował też zrobić mu pranie mózgu, ale więź, jaką miałam z moim synem, była całkowicie nierozerwalna. Nie mógł tego zerwać, więź, którą mieliśmy, była naprawdę silna.
Przeniosłem się do mamy, wiedząc, że to może być tylko tymczasowe. Potem zacząłem dzwonić do znajomych, żeby zobaczyć, czy ktoś może mi pomóc, ale nikt nie mógł. Poszedłem więc na radę, wyjaśniłem swoją sytuację i że mieszkam u mamy, ale ona nie może mnie przyjąć. Udało im się wysłać mnie do schronienia w Tameside, wydawało się, że jest daleko stąd. W tym momencie wrócił do mnie mój syn. Uważam, że to bardzo przytłaczające. Schronisko miało charakter komunalny, a dziesięć kobiet i ich rodzin dzieliło jeden salon. Uważam, że cała papierkowa robota też była przytłaczająca, zmiana lekarzy, zmiana szkoły itp.
Kiedy byłem w Tameside, chciałem wrócić tam, skąd byłem, w okolicy mojej mamy, ale powiedzieli, że ryzyko jest zbyt duże. Myślałem, że ryzyko jest ograniczone, ponieważ mieszkał w Salford i chciałem pojechać na Trafford, żebym mógł być blisko rodziców. Szukałam już w szkole na Trafford dla mojego syna, z których część byłam w stanie zrobić przed wyjazdem z pomocą mojej mamy. Skontaktowaliśmy się więc z TDAS i na szczęście znalazło się miejsce w ich schronie, więc udało mi się tego dnia wprowadzić. Miałem szczęście, że mogłem znaleźć schronienie na Trafford, gdzie chciałem się osiedlić. Wtedy udało mi się zdobyć miejsce w szkole dla mojego syna. Możliwość przyjazdu na Trafford bardzo mi pomogła, zwłaszcza że nie jeżdżę. Sytuacja życiowa i nieznajomość nikogo w Tameside również wydawały się dość izolujące. Gdybym musiała zostać w Tameside, jak bym się czuła? Oczywiście możesz nawiązać nowe znajomości, ale to nie to samo. Wyobrażam sobie, że jest to dużo, dużo trudniejsze dla ludzi, którzy muszą zacząć od czegoś zupełnie nowego. Czasami ludzie muszą wyprowadzić się z danego obszaru całkowicie z powodu nadużyć. Wiem, że byłoby to bardzo trudne, ale powiedziałbym tym ludziom: „Po prostu trzymaj się tego! Jest tego warte.'
Zostawiłem wszystko; cały dom ze wszystkimi rzeczami. Większość należała do mnie, bo za to wszystko zapłaciłam. Właściwie pracowałem, kiedy go zostawiłem. Byłem zatrudniony na pełny etat. Pozwolił mi to zrobić, ponieważ potrzebował pieniędzy. Nie chciał pracować i nie pracował. Gdybym miał zły dzień, jeden z moich kolegów powiedziałby „Co się z tobą dzieje?”. Kiedy powiedziałem jej, co się stało, byłaby kompletnie zniesmaczona i zapytała, dlaczego wciąż z nim jestem: „Dlaczego nie wychodzisz?”, „Dlaczego to znosisz?”. Widziałem też moich kolegów z ich zarobkami. Widziałem, że muszą zatrzymać swoje pieniądze! Nie miałem dla siebie pieniędzy , czasami pozwalał mi kupić dziwny top. Przede wszystkim musiałem kłamać na temat tego, ile otrzymuję, aby zatrzymać jakiekolwiek pieniądze. Kłamałam i mówiłam, że mama dała mi różne rzeczy, żebym mogła mieć nową bluzkę! Udało mi się zaoszczędzić trochę pieniędzy bez jego wiedzy tuż przed wyjazdem. Dzięki pracy znalazłam nowe życie i myślę, że właśnie to w końcu skłoniło mnie do odejścia. Miałem inne nastawienie, ponieważ przez cały dzień przebywałem w pobliżu tych niezależnych dziewczyn.
Mój syn miał 6 lat, kiedy poszliśmy do schroniska i początkowo wydawało mu się to przygodą, czymś innym i nowym. Jednak potem stało się to trochę trudne, ponieważ zawsze miał przy sobie swojego tatę. Chociaż jego tata był dla mnie okropny, był dobrym tatą dla mojego syna. Wydaje się dziwne, że oczywiście nie był dobrym człowiekiem, w przeciwnym razie nie zrobiłby tego, co mi zrobił, ale zawsze łączyła go więź z moim synem. Myślę, że nieobecność taty zaczęła go niepokoić. Schronienie miało trwać krótko, ale skończyło się na tym, że musieliśmy tam być trochę dłużej niż się spodziewaliśmy; nie ma gwarancji, jak długo będziesz musiał pozostać w schronie.
Nie miałem łatwej jazdy. Nie było to łatwe i musiałem wykorzystać całą swoją siłę i siłę woli. Wiedziałem, że to niestabilny, okropny związek na wiele lat przed moim wyjazdem. Jednak nigdy nie mogłem zdobyć siły i energii, by odejść, wiedząc o wszystkim, co zostawię; dom, moje rzeczy, wszystko, co wiedziałem.
Odejście było najlepszą rzeczą, jaką kiedykolwiek zrobiłem . Przez 6 miesięcy, kiedy przebywałem w schronieniu, mój były partner wysyłał SMS-y i dzwonił, prosząc, żebym wróciła. Kilka razy prawie się zawaliłam, ponieważ może to być samotne miejsce, ale potem zaczęłam rozmawiać z innymi mieszkankami. Pamiętam, że część wsparcia, jakie otrzymałam, była świetna. Szczególnie pamiętam jedną panią, która zajmowała się żłobkiem. Rozmawialiśmy o pomyśle zostania pracownikiem pomocniczym. Właściwie dała mi ulotkę na „start w domu”. To sprawiło, że piłka toczyła się dla mnie w mojej głowie, chociaż wiedziałem, że to nie był jeszcze właściwy moment.
Pośród tego wszystkiego właściwie spotkałem nowego partnera, to były wczesne dni, ale on mnie wspierał. Miałam też sieć wsparcia z innymi kobietami w schronisku. Miałem indywidualne sesje, które były naprawdę pomocne. Bardzo ważna była również praktyczna pomoc w licytacji (o miejsca mieszkaniowe). Pracownicy TDAS mogli zobaczyć, czy mam problemy i porozmawiać ze mną o tym, jak się czuję. To nie jest łatwe. To było naprawdę trudne, prawie się załamałem i wróciłem do niego, ale miałem szczęście, ponieważ miałem sieć wsparcia tam, gdzie byłem.
Mój syn ma teraz 16 lat i pamięta nasz czas spędzony w schronie i niektórych przyjaciół, z którymi się zaprzyjaźniliśmy. W schronie czasami urządzaliśmy wielkie zabawy w chowanego ze wszystkimi mieszkańcami. Wspaniale, że wydaje się, że pamięta tylko zabawne czasy , więc nigdy nie musieliśmy prowadzić na ten temat żadnych poważnych rozmów. Wie, dlaczego tam byliśmy, ale jego tata opowiedział mu zupełnie inną historię o tym, dlaczego odszedłem. Czasami dostrzegam podobieństwa między moim byłym partnerem a synem, co jest dość przerażające. Czasami obwiniam siebie i żałuję, że nie wyjechałam wcześniej, ale jedyne, co mogę powiedzieć, to to, że wyjechałam, kiedy byłam gotowa. Od tego czasu staram się wszystko naprawić.
Kiedyś myślałem, że wszyscy mężczyźni są tacy sami. Jednak partner, którego poznałem w czasie przeprowadzki do schroniska, z którym jestem od 10 lat i właśnie się pobraliśmy! Mój nowy partner był niesamowity i utknął przy mnie. Miałem kilka problemów z synem. Jego zachowania były nieco wyzywające. Nie wiem ile z tego wynikało z naszego scenariusza, jednak później dowiedzieliśmy się, że ma ADHD. Niektóre zachowania były z tym związane, pierwsze oznaki ADHD. Przez długi czas nie było to diagnozowane i obwiniane za nasz scenariusz i „złe rodzicielstwo”. Oczywiście mój syn nie rozumiał, przez co przechodził w tym czasie, ale objawy ADHD pojawiły się od szóstego roku życia.
Aby pomóc mojemu synowi, mojemu nowemu partnerowi i ja zrobiliśmy razem te „Niesamowite lata dla rodziców”. Chodziłem na każde spotkanie szkolne i wprowadzałem mojego syna w tak dobrą rutynę, w tym zajęcia pozalekcyjne; po prostu zrobiliśmy wszystko, co trzeba było zrobić, aby mu pomóc. Od kilku lat spotykamy się ze specjalistami dla mojego syna. Zwolnili go nawet kilka razy, mówiąc zawsze: „To nie jest ADHD, to tylko okoliczności, w których przeżył bla, bla”. Nalegałam, a kiedy miał około dziewięciu lat, w końcu zdiagnozowano u niego ADHD.
Właściwie nadal rozmawiam z moim byłym partnerem, to bardzo dziwne. Nie wiem, czy w ogóle dorósł, ale wciąż widzę tę jego stronę, obelżywą stronę. Ma partnerkę i żal mi jej. Po kilku latach pomyślałem, że dobrze jest z nami być w kontakcie. Pozostał częścią życia mojego syna, nigdy nie zrobił nic złego mojemu synowi, chociaż była jedna lub dwie sytuacje, w których znęcał się nad mną na jego oczach. Trzymałem go z dala od jego taty przez długi czas, ale potem zacząłem bardzo powoli dawać mu dziwną godzinę tu i tam i budować ją stamtąd.
Nie wiem, czy była to faza, w której znajdował się mój były partner, ale z pewnością nie obwiniam się i nie myślę „To było o mnie”. Może w jego głowie zapaliła się żarówka, nie wiem. Kiedy teraz z nim rozmawiam, nie siedzimy w tym samym pokoju. Prowadzimy rozmowy telefoniczne dotyczące mojego syna. To czysto uprzejme i miłe, nawet raz czy dwa się pośmialiśmy.
Byłem w schronisku przez 6 miesięcy, potem dostałem nieruchomość, ale myślałem o swoim czasie spędzonym w schronisku, a zwłaszcza o pani, która podzieliła się ulotką „homestart”. Postanowiłem, że potoczy się piłka, więc skontaktowałem się z moją lokalną uczelnią . Zrobiłem poziom 2 „opieka zdrowotna i społeczna”, a następnie poziom 3, z którym równolegle robiłem matematykę. Potem przeniosłem się na mój poziom 4. Kiedy już to skończyłem, zdecydowałem „Chodźmy na Uni!”. Robię dyplom z pracy socjalnej i jestem na ostatnim roku, po sześciu latach studiów.
Bardzo chciałem podzielić się moją historią z innymi, ponieważ wiele razy mogłem się poddać i wrócić do niego. Ale wtedy znalazłbym się dokładnie w takiej sytuacji, w jakiej znajdowałem się wcześniej; braku pewności siebie, poczucia własnej wartości i nienawiści do siebie.
Chciałbym ludziom powiedzieć, że na końcu tunelu jest światło, ale trzeba być silnym. Musisz zdać sobie sprawę, że nie możesz wrócić do agresywnego partnera, ponieważ nigdy się nie zmieni. Muszą chcieć się zrehabilitować, a może pójść na zajęcia z zarządzania gniewem. Z mojego doświadczenia wynika jednak, że się nie zmienią. Wiele rzeczy, które wydarzyły się w ich życiu, wpłynęło na to, jak są dzisiaj, to nie twoja wina.
Bez TDAS nie byłbym tam, gdzie jestem dzisiaj; bez ich wytrwałości i ich motywowania i wzmacniania mnie. Zrobili wszystko, co powinni, w tym zmusili mnie do licytacji nieruchomości i podbudowali mnie na duchu. Na przykład uwielbiałam ser na toście, a biuro personelu TDAS znajdowało się blisko kuchni. Jeden z pracowników wyszedł do mnie. Powiedziała: „Znowu nie jesz sera na toście, prawda? To naprawdę źle dla ciebie! Miała rację i próbowała mi pomóc. To było naprawdę dobre.
Poszedłem na kurs, który był naprawdę pomocny. Nazywało się „Dominator”, mamy o tym książkę. Pomogło mi to zrozumieć, co robił mój partner. Gdybym nie był w schronie, nie wiedziałbym o tym kursie ani nie miałbym szansy na to. Dużo praktycznej pomocy, jakiej udzielili mi pracownicy schroniska, było również bardzo ważne. Pani ze szkółki, która rozmawiała ze mną o zostaniu pracownikiem pomocniczym, dała mi nadzieję na przyszłość. Że po tym może być „życie dla mnie” ; to jeszcze nie koniec, nie wszystko musiało być zgubne i ponure. Pomysł, że kiedy to się skończy, będę mógł zrobić coś takiego, stał się moim motywatorem. Nawet na uniwersytecie pierwszego dnia powiedziałem to grupie studentów jako mój lodołamacz! To moja historia. Jestem tu, bo byłam w schronie, bo spotkałam kobietę, która pomogła mi zobaczyć, że mogę wspierać ludzi, ta rozmowa postawiła mnie w tej podróży! To, co chciałbym teraz zrobić, to pomóc bezdomnym i bezdomnym w Manchesterze, więc na pewno natknę się na tych, którzy doświadczyli przemocy domowej i innych, którzy potrzebują pomocy w mieszkaniu. Właściwie odbyłam staż, pomagając młodym wrażliwym kobietom, więc mam teraz pewne doświadczenie w radzeniu sobie z tym problemem jako profesjonalista.
Nie toleruję przemocy domowej! Stawiam ogromną straż, mój mąż musiał znosić moją niepewność. Trochę za mną poszło przemoc domowa, moja samoocena może czasami być dość niska. Jeśli ktoś na mnie krzyknie, odkrzyknę! To nie jest dobre i muszę nad tym popracować, ale po prostu nie toleruję w ogóle nadużyć. Nie zniosę tego. Wyobrażam sobie jednak, że inni ludzie wróciliby do tego rodzaju związku. Rozumiem, dlaczego ludzie to robią, do czego są przyzwyczajeni i to wszystko, co wiesz. Wiedziałem, że nie zrobię tego ponownie. Aby przejść przez cały ten stres i walkę, nie zrobiłbym tego ponownie. Miałem szczęście, że pochodzę z dobrej rodziny, z dobrymi obyczajami i dobrymi wartościami. Oboje moi rodzice byli pełnoetatowymi pracownikami z własnym domem. Miałem szczęście, ale jeśli nie miałeś tego przykładu, być może nie będziesz wiedział, jak dobre mogą być rzeczy, jeśli nigdy nie było to twoją normą.
Kontynuowałam pracę, aż trafiłam do schronienia, ale potem musiałam odejść z pracy. Wychodzenie z pracy było dość trudne, ale nie byłabym w stanie pracować na zmiany i podróżować, bo nikt nie byłby w stanie odebrać syna ze szkoły. Poza tym czynsz jest bardzo wysoki, ponieważ jest to mieszkanie wspierane, więc moje zarobki by go nie pokryły.
Wiele dziewcząt ze schroniska wolałoby pracować, ale w przypadku mieszkań chronionych nie możesz, ponieważ jest to zbyt drogie. Byłoby dobrze, gdybym miał tę ciągłość. Aktywność umysłu i skupienie się na celach jest naprawdę pozytywne. Trudno mi było nie pracować. W schronisku obowiązywał zakaz spożywania alkoholu, ale kusiło mnie, by wkraść się do butelki tylko dlatego, że godziny wydawały mi się zbyt długie i ciągnęły się. Chciałem tylko poczuć się lepiej, ponieważ na tym etapie nie miałem nic, musiałem z tego wszystko zrezygnować. Byłem samotny, mimo że miałem wsparcie. Jest dużo czasu na samodzielne myślenie. Tak więc kontynuowanie pracy i utrzymywanie aktywności jest czymś, co chciałbym móc zrobić.
Moja rada dla osób przebywających obecnie w schronie to przyjąć wszelkie oferowane wsparcie. Masz szczęście, jeśli dostaniesz miejsce w schronie, więc wykorzystaj wszystkie możliwości, jakie ci daje.
Moja pewność siebie i poczucie własnej wartości rosną w siłę . Wciąż mogę mieć złe dni, ponieważ przez 10 lat straciłem pewność siebie, ale im więcej osiągam, tym bardziej idę w siłę.
Nigdy nie sądziłem, że wyjdę za mąż, nigdy nie sądziłem, że pójdę na uniwersytet. Wszystkie rzeczy z mojej listy rzeczy się dzieją. Mój następny to jazda, którą mam nadzieję zacznę w tym roku!
Dziękuję bardzo za podzielenie się swoją historią Katie!